11 maja 2014
11 maja 2014
Tu w USA 11, a w Polsce 26 maja obchodzimy Dzień Matki. Właśnie wróciłam z lunchu, na który kolega mojego syna Jasia, Krzyś zaprosił do swojej rodzinnej restauracji,a także wielu swoich kolegów z ich mamami i żonami, które są już matkami. Jako jedyna mama przyjechałam z Jasiem na sportowym motorze. Wszystkie kobiety były ładnie ubrane, tyle, że ja miałam na sobie motocyklowa kamizelkę, trzymając w ręku kask, bo musieliśmy dojechać highwayem. Wzbudziło to trochę sensacji i patrzono na to z niedowierzaniem, bo ja wielkimi krokami zbliżam się do 60tki. Ale ja zawsze mówię, że dopiero się zbliżam do tego numerka i kondycję oraz sprawność mam dobrą. I zawsze się cieszę, jak synowie mnie ze sobą gdzieś zabierają. Najważniejsze, że miło spędziliśmy czas.