top of page

APEL 1

 

Nazywam się Grażyna Kwintal.

Jestem bioterapeutą i masażystką.

Prowadzę gabinet “Bionature” w Willow Springs, koło Chicago w USA.

Oprócz szerokiej działalności na rzecz ludzi, także charytatywnej dla osób niepełnosprawnych z chorobami wrodzonymi, pomagam również organizacjom w Polsce, które opiekują się zwierzętami.

Są to Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt ( psów i kotów) i “Przystań Ocalenie” w Tychach, w której przebywają chore konie.

 

Moja rodzina opiekuje się 6 kotami, czasem kilkoma dochodzącymi, rodzinką oswojonych szopów praczy i 2 wiewiórkami, które mają swoją dziuplę w garażu i są one wszystkie częścią naszego codziennego życia.

 

Zapewne większa część z nas ma lub miało jakieś zwierzątko, które obdarowujemy miłością i traktujemy wręcz, jak członka rodziny. Śmiejemy się, gdy psoci jako małe kocię lub szczeniak. Szukamy, gdy się zgubi, smucimy się, gdy choruje i płaczemy, kiedy od nas odchodzi.

 

Niestety w Polsce garstka ludzi , jeśli ją porównać do tysiąca bezdomnych zwierząt, która robi tak wiele, aby te porzucone, zbłąkane, często chore zwierzaczki przygarnąć, nie zawsze jest w stanie zapewnić im podstawowych warunków bytowania.

 

W tym roku dotarłam do wielu schronisk, w których sytuacja jest krytyczna. Brakuje w nich bud, pledów na posłania dla zwierząt, lekarstw, a nawet karmy. Szczególnie w tych, prowadzonych przez indywidualne osoby, którym ludzie po prostu przerzucają psiaki lub koty przez ogrodzenie, wiedząc, że nikt ich z tego miejsca nie wyrzuci.

 

Zapewne nie wiecie, że istnieje w Węgrowie schronisko, z 90 psami, w którym nie ma prądu, a wodę ciągnie się ze stawu. . Niestety w wyniku tegorocznej suszy i tej w końcu zabrakło. Ale jest tam kilkoro dobrych ludzi , którzy mimo tych trudności nie zniechęcają się i robią wszystko, aby tym bezradnym zwierzętom pomoc. Sami mają tak małą komórkę, że mogą w niej tylko zagotować wodę na herbatę, ale wypić ją już muszą na zewnątrz, nawet zimą. Miejscowe władze kolejny rok tylko obiecują nową lokalizację.

 

Dotarłam do Pani Makowskiej w Skierniewicach, o której z apelem o pomoc pisano w “Nieznanym Świecie”Przygarnęła ona ok. 40 psów i mieszka z nimi w barakowozie. Żywi ich za skromne datki od ludzi, rentę swoją i swojej 90-letniej matki. A i tak jest szykanowana przez niektórych miejscowych ludzi.

 

Rozmawiałam przez telefon z Panią Stanisławą Olszewską z Rachowa Starego koło Annopola, która opiekuje się 140 psami. Którejś nocy przerzucono jej przez płot 4 psy. Część z nich miała ogromne rany po przeprowadzanych gdzieś w tej okolicy hazardowych walkach psów. Inny duży pies miał prawie całkowicie wrośnięty w szyję drut i ta starsza kobieta centymetr po centymetrze wycinała mu go, a on z wdzięczności lizał ją po ręce. Biadoliła, że kończą się jej pieniądze na środki odkażające, które niestety dosyć drogo kosztują, a ledwie starcza jej funduszy na karmę.A ostatnio ktoś zawiesił w nocy na jej płocie reklamówkę, w której były 3 ledwo widzącemalutkie szczeniaczki. Przez wiele nocy Pani Stasia nastawiała sobie budzik, aby wstawać do nich i je karmić.

 

Czy większość z Was byłaby zdolna do takiego poświęcenia ?

 

W Konstancinie Jeziornie, gdzie przebywa ok. 300 kotów, rok rocznie grozi się opiekunce odcięciem prądu. Ze względu na brak środków zalega ona z płatnościami, bo przecież karma jest ważniejsza, a ostatnio jej także brakuje. Pani Irena z wielką obawą czeka na nadchodzącą zimę, bo duża grupa kotów musi przebywać w dodatkowych nieogrzewanych pokojach. Można by je jakoś dogrzać, ale nie ma piecyków olejowych , no i pieniędzy.Po co trzyma tyle kotów? Bo inne schroniska ich nie przyjmują, a ona nie ma serca przejść obojętnie obok podrzuconego worka z kotami lub kociaka przywiązanego do krzaka na parkingu w upalny dzień.

 

W konińskim schronisku ze starości wszystko się rozwala . Kierownictwo będzie ogromnie wdzięczne, jeśli ktoś przekaże jakiekolwiek materiały po zakończonej budowie.

 

Docierając do tych niektórych schronisk prawie zawsze pojawiał się smutny problem, nie tylko bezduszności wielu osób, ale wręcz i ich sadyzmu wobec zwierząt i szykan wobec samych opiekunów tych zwierząt.

 

Dominika z Przytuliska dla koni “Ocalenie” podczas 1-szej akcji na targu koni w Bodzentynie pobito batem. Sprawca nie poniósł żadnej kary. Potem grożono mu śmiercią i to nie po raz pierwszy, a sprawcy zasądzono śmieszną grzywnę.A jakie kary spotykają oprawców znęcających się nad kotami, psami i innymi zwierzętami?

 

Uwrażliwiamy dzieci i młodzież na sprawę opieki nad zwierzętami. A ile razy podarowywane są im w prezencie te małe kotki i pieski, a jak się znudziły oddawano je komuś innemu lub wyrzucano je z domu, pozostawiano na parkingu lub w lesie.One też mają uczucia, potrafią kochać i przywiązują się emocjonalnie.

 

Cieszy, że wiele szkół sponsoruje kilka koni .

Niestety w większości właściciele schronisk zdani są na samotność. Z zawodu jestem nauczycielką i myślę, że można zachęcić część młodzieży szkolnej do wolontariatu na rzecz chociażby miejscowych przytulisk.

Tyle się u nas słyszy o bezrobociu w Polsce, o tym jak część tych ludzi nie potrafi zapełnić sobie dnia i się nudzi. Ale jak rozmawiam z właścicielami schronisk to okazuje się, że mało kto się kwapi, aby do nich zajrzeć i społecznie popracować.

Jak każdego roku tak i w tym, w schronisku “Ocalenie” w Tychach w okresie żniw nie było żadnej żywej duszy do pomocy. Podobnie było podczas tegorocznej ostrej zimy.

Dominik i Dorota padali ze zmęczenia z nawału pracy, bo dokarmiali także leśne zwierzęta brnąc parę godzin w głębokim śniegu. A tego powinien dopilnować leśniczy.

 

Może ktoś z czytelników podsunąłby jakieś realne rozwiązanie, jak pomoc polskim ośrodkom w takich trudnych sytuacjach.

 

Doceńmy pracę ludzi tak oddanym tym zwierzętom. Nie przechodźmy obojętnie lub zachowując się tak, jak jeden z moich klientów. Podczas prowadzenia letniej akcji charytatywnej dla zwierząt poprosiłam go, po zrobieniu mu charytatywnego zabiegu właśnie - o wsparcie dla schronisk.

Odpowiedź była natychmiastowa “O nie!. Ja na żadne koty czy psy nie będę dawał pieniędzy, niech idą na swoje miejsce!”“A w jakie miejsce mają pójść te porzucone lub zagubione zwierzęta? -zapytałam. Proszę je wskazać.”

Klient nie potrafił mi odpowiedzieć.

Ale za to ja zripostowałam : to ja robię Panu bezpłatny zabieg, a Pan żałuje datku na taki cel? Zawstydzony wrzucił do puszki $5

.

Ja wiem, że każdy z nas ma jakieś wydatki. Szczególnie w środowiskach polonijnych, gdzie nie tylko utrzymujemy rodziny mieszkające w Polsce. ale jeszcze jesteśmy zasypywani apelami o pomoc dla wielu potrzebujących ludzi i z reguły im pomagamy.Niestety inaczej przedstawia się sprawa , jeśli chodzi o wsparcie dla zwierząt.

 

Dlatego tą drogą składam gorące podziękowania wszystkim osobom, które dołączyły w tym roku do akcji charytatywnej na rzecz bezdomnych zwierząt i wystawiły skarbonkę w swoich zakładach. Dla opiekunów tych schronisk każdy dolar ma dużą wartość.Zebrane pieniądze zostały wysłane do kilku schronisk, które są w najbardziej dramatycznej sytuacji. Dostałam od nich gorące podziękowania.

 

Moja ogólna akcja charytatywna w tym roku jest zakończona. Ale są przecież środowiska polonijne w innych stanach USA i innych krajach. Zachęcam do działania. Tym, którzy chcą lub nawet nie wiedzą, jak się za to zabrać udzielę porad i udostępnię wszystkie materiały potrzebne do przeprowadzenia tej akcji.

Mam przygotowaną listę schronisk w Polsce. Może któreś z nich znajduje się w Waszym rodzinnym mieście. Może sami moglibyście na regionalnych festynach zorganizować zbiórkę pieniędzy.

 

Zwierzaki czeka wkrótce najgorszy okres, jakim jest zima. Wraz z personelem schronisk liczymy na to, że będziecie ich wspierać, chociażby wysyłając paczki. W wielu domach mamy niepotrzebne już rzeczy, które mogą się przydać w schroniskach. Kierownictwa niektórych z nich otaczają opieką także biedne, wielodzietne rodziny.

 

Nie czekajcie na innych. Po prostu pomóżcie.

Mój e-mail bionaturestudio@yahoo.com

Z pozdrowieniami, Grażyna Kwintal

 

 

bottom of page