1 kwietnia 2014
1 kwietnia 2014
Czy pamiętacie o naszym zwyczajowym dniu żartow i dowcipów “Prima Aprilis”. Jakich to czasami trzeba użyć, tych niebanalnych oczywiście sposobów, czy tematów, aby kogoś „wkręcić”. Mnie się znów udało, chociaż domownicy zawsze się zarzekają, że nie dadzą się nabrać. Najlepszy był numer z Jaśkiem, którego rano trudno zciągnąć z łóżka po przepracowanym na 2 etatach dniu. Ale wiadomo mój syn , to zapalony motorzysta. Rankiem weszłam do jego pokoju, wcześniej otwierając główne drzwi domu i budząc go zapytałam „Jasiu, śpisz? Ktoś tu zostawił ci motor, ale ładny, taki naprawde ładny czerwony. Jeszcze u ciebie nikogo z takim kolorem motoru nie widziałam”. Na hasło „motor” syn zerwał się z łóżka, jak z procy, stanął przy drzwiach wyjściowych i nie widząc motoru przypomnial sobie śmiejąc się „oooo... to przecież dziś prima aprilis, udało ci się” i poszedł dosypiać.