21 lipca 2013
21 lipca 2013
Chłopcy dziś wracają z wyprawy. A żona Andrzeja, przyjaciele i znajomi zrobili im niespodziankę. A oni po przyjeździe nie spodziewali się takiego tłumu witających i przymusowej kąpieli w basenie.
Pokonali trasę na Alaskę, przez Canadę aż do Oceanu Spokojnego i z powrotem w 18 dni przejeżdżając ponad 10 tysięcy mil, czyli 16 500 km. To naprawdę wielki wyczyn.
Następna wyprawa na swoim motorze to Hawaje, ostatni do zaliczenia stan Ameryki. Ale trzeba na nią parę lat poczekać, ze względu na koszty. Bilet za motor kosztuje tyle samo, co dla pasażera. A na razie Jaś musi odrobić poprzednią wyprawę. Ale na pewno się uda. A ja polecę tam z nim. Grunt to mieć marzenia i je wizualizować. Spełnią się. A jeśli ktoś jest zainteresowany planem podobnej wyprawy chętniesłużymy podpowiedziami.