10 lipca 2013
10 lipca 2013
Jasio z Andrzejem szusują swoimi motorami przysyłając co jakiś czas fotografie z wyprawy. Najważniejsze, że nic im nie dolega. Wcześniej oczywiście zrobiłam mu serię masaży, a w trakcie robiłam mu codziennie zabiegi energetyczne na odległość. Kilkunastogodzinna jazda w różnych warunkach atmosferycznych i często przy ciągłym ruchu na autostradach bardzo wyczerpuje. Ponieważ nie mieli oni czasu na chodzenie po zakupy, aby się zaopatrzyć w owoce i warzywa, to wzięli ze sobą koncentraty owoców i warzyw 2GO i z potasem z firmy Amway, do której ja należę. Proste w użyciu, bo piło się je rozcieńczone w wodzie. Był to niezbędny suplement, dzięki któremu nie czuli przemęczenia i co ważne, nie łapały ich skurcze mięśni. Sprawdzały się rewelacyjnie. Często w różnych miejscach robili foto trzymając w rękach opakowania tych suplementów, zaciekawiając tym turystów. W te 18 dni nie tylko mieli przemierzać kolejne tereny, ale i zwiedzać ciekawe miejsca. Pisałam już poprzednio, że jednym z nich miało być koło podbiegunowe. Całe środowisko ich kolegów z Chicago i okolic, znajomi i rodzina w Polsce i w innych stanach Ameryki żyli ich wyprawą. Bardzo wielu jeździło na motorach. No, ale kto by się odważył wybrać w tak długą drogę na motorach sportowych i to bez żadnej asekuracji. A do tego jeszcze do owego koła. Na Alasce w tak daleko wysunięte punkty dojezdżają tylko większe pojazdy, bo podstawowym problemem są fatalne, wyjezdżone przez trucki szutrowe drogi , dziury po zimie i brak po drodze stacji benzynowych, aby zatankować paliwo. A takim małym motorem na jednym baku nie można niestety dojechać w obie strony. Żeby to zrobic trzeba wziąć ze sobą tylko mały karnisterek, bo większy ciężar naraża ich na zwiększone spalanie paliwa. No i jeszcze istniała możliwość przestojów w razie spotkania z niedźwiedziem. Ale pojechali i trzymaliśmy za nich kciuki. Niestety będąc już całkiem blisko nie dojechali. Nie respektujący w tym terenie wyznaczonej prędkości kierowcy trucków, bardzo często spychali ich na dziurawe , zabłocone po deszczu wąskie pobocza. Silniki wybrudzonych motorów się przegrzały. Zanim ostygły trzeba było wracać i jechać do kolejnego miasta, bo program był napięty. W tych rejonach Alaski , motele, czy kabiny z malusieńkimi pokojami wynajmuje się na lato jeszcze zimą poprzedzającego roku i są one bardzo drogie. Chłopcy i wszyscy śledzący ich wyprawę bardzo im współczuliśmy. Ja zachęcałam ich do ponownej próby, ale czas ich gonił. Następnego dnia mieli już opłacony samolot, aby przelecieć nad lodowcem i potem na nim wylądować.